89/2024 „Stasiek, jeszcze chwilkę” Małgorzata Zielaskiewicz

Co byście zrobili, gdybyście wiedzieli, że wasz ziemski żywot zmierza ku końcowi? Henia ma świadomość, że nie zostało jej dużo czasu. Jakiś czas temu pożegnała męża, którego bardzo kochała i wiodła z nim dobre życie. Teraz Stasiek zerka na nią z góry i co noc próbuje przywołać ją do siebie. Jednak Henia ma pewną misję do wykonania. A wiąże się ona z dziwnym urządzeniem znajdującym się pod jej opieką. Staruszka musi znaleźć dla maszynki nowego właściciela. Musi to być odpowiedni człowiek, posiadający tak zwane dobre ręce i serce po właściwej stronie.

Kobieta wie, że nie będzie to łatwe zadanie. A gdyby ktoś dowiedział się, że ta maszynka robi pieniądze z niczego, z pewnością chętnych byłoby wielu. Jest tylko jeden szkopuł: urządzenie spełnia tylko wybrane życzenia i nigdy nie szasta kasą.

Henia to szalona staruszka, która niczego i nikogo się nie boi. Barwnie ubrana, ma ciekawą osobowość. I choć wiele w życiu przeszła, w tym II wojnę światową, to obecnie czerpie z życia pełnymi garściami. Jako osoba z bagażem doświadczeń potrafi też obserwować otaczających ją ludzi i celnie ich określić. To daje nadzieję, że znajdzie opiekuna maszynki na czas. A właśnie czasu zaczyna brakować, co widać po zmianach zachodzących w urządzeniu i cieniu kobiety.

Staruszka wyrusza więc w podróż na poszukiwanie następcy. Czy będzie to sztywny dżentelmen, właścicielka pensjonatu, posiadacz lombardu czy nie podobający się Heni kurier? A może ktoś zupełnie inny?

„Stasiek, jeszcze chwilkę” to ciepła, pełna optymizmu, otulająca historia, z nutką realizmu magicznego. I choć widmo śmierci krąży na łamach książki, to jednak cała opowieść jest pełna lekkiego humoru. A dzięki barwnej i nietuzinkowej Heni można inaczej spojrzeć na to, co wypada lub nie wypada w starszym wieku.

MOJA OCENA: 8/10

Wydawnictwo Mięta

O innej ciepłej historii pisałam TUTAJ.

#współpracabarterowa