83/2024 „Zielarnia pod starym dębem” Magdalena Witkiewicz

Mała Przytulna – niewielka miejscowość, gdzie każdy zna każdego. Tutaj zazwyczaj jest miło, ludzie są życzliwi i skorzy do pomocy innym. To tutaj znalazła swoje miejsce Laura z córką, zakładając perfumerię na rozstaju dróg.

Tym razem nie za dobrze się dzieje w miasteczku, jakby zawisły nad nim czarne chmury. A przynajmniej tak to widzi jedna z pań bibliotekarek, Halina. Zasadnicza starsza pani wie nawet, kogo obwinić takim stanem rzeczy. Krzywo patrzy na Renatę Górską, która niedawno zamieszkała w dawnej zielarni mieszczącej się pod starym dębem.

Teoretyczna sprawczyni jest stateczną kobietą, która swoje w życiu już przeszła. Coś łączy ją z poprzednią właścicielką zielarni, choć nigdy się nie spotkały. Sama ma niezbyt udane relacje rodzinne. I być może dlatego trochę chce trzymać pod kloszem swoją córkę i nie godzi się na jej wybory. To powoduje, ze obie panie się od siebie oddalają. Przyjazd do Małej Przytulnej ma być dla Renaty możliwością poukładania sobie wszystkiego na nowo.

Wkrótce Renata poznaje kilku mieszkańców miejscowości. Z niektórymi wchodzi w przyjacielskie stosunki i odkrywa, że może robić rzeczy, których się po sobie nie spodziewała. I w dodatku sprawiają jej one radość. I choć wciąż są tacy, którzy krzywo na nią patrzą, kobieta zaczyna inaczej podchodzić do pewnych spraw. Czy Renacie uda się dogadać samej ze sobą i zaakceptować rodzinne zależności?

„Zielarnia pod starym dębem” to ciepła opowieść, która pokazuje jak ważne są korzenie, przodkowie, ale i nasi zstępni. Wskazuje, że czasami warto nieco zwolnić i pewne rzeczy odpuścić, a nawet dać się ponieść chwili i dobrze się bawić. To powieść, która oprócz pięknej historii dostarcza też dawkę wiedzy o ziołach, jakie mają właściwości, do czego były wykorzystywane kiedyś i obecnie. Słodko-gorzka historia, która otula jak kocyk.

MOJA OCENA: 8/10

Wydawnictwo Flow

O pierwszej części Małej Przytulnej pisałam TUTAJ.