38/2025 „Wyrzuciła ją rzeka” Anna Musiałowicz
Lubicie nieoczywiste opowieści? Mroczne, niepokojące, gdzie nie do końca wiadomo o co chodzi? A mimo to wciągające, skłaniające do przemyślenia? O życiu, ale jednak nie takim zwykłym, powszednim. Jeśli tak, to powinna wam się spodobać ta przepięknie wydana książka.
Okładka mnie przyciągnęła do lektury, choć sugeruje, że nie będzie tu różowo. I nie było.
Agnieszka przeżywa rozstanie z długoletnią partnerką. Nie może uwierzyć, że Jagoda tak nagle zakochała się w Leszku i porzuciła ją i jej kilkuletniego synka, którego uwielbiała.
Staś uczęszcza do przedszkola i właśnie idzie ze swoją panią i dziećmi z grupy nad rzekę, by utopić marzannę i tym samym pożegnać zimę. Dzieci oczywiście nie rozumieją tych zwyczajów, jednak cieszą się z wycieczki. Niestety przypadkiem stają się świadkiem tego, że rzeką płynie nie tylko ich kukła. Wkrótce okazuje się, że to topielica, w dodatku bardzo dobrze znana Agnieszce. Kobieta wpada w czarną rozpacz, gdy odkrywa kogo straciła. To zapoczątkowuje serię strasznych zdarzeń, których częścią staje się Staś, syn Agnieszki. Chłopiec w poszukiwaniu mamy opuszcza dom i gubi się na przedmieściach, które przechodzą już w pola i lasy. W ten sposób przedszkolak trafia do starej Grzelakowej, samotnej i nieco dzikiej kobiety. Jego pojawienie się odmienia jej życie.
Czy to, co spotkało Agnieszkę, Stasia i Grzelakową ma sens? Czy dola, niedola lub los szykują dla nich specjalne role?
W bardzo smutną, wręcz tragiczną opowieść wplecione zostały wierzenia słowiańskie. Między zwykłymi ludźmi mającymi codzienne zmartwienia, czasami przeżywającymi niecodzienne dramaty, pojawiają się słowiańskie demony. Autorka znakomicie operuje napięciem, dawkując czytelnikowi niepokój i poczucie nierealności wydarzeń. Klimat wylewa się z kart tej powieści. Mnie ta historia zafascynowała. To druga książka autorki, która mnie urzekła. Z chęcią sięgnę po inne pozycje o podobnej aurze.
MOJA OCENA: 7/10
O innej powieści tej autorki pisałam TUTAJ.
Najnowsze komentarze