42/2025 „Dzieci Mokoszy” Sylwia Sosińska
Staram się nie czytać opisów wydawcy, żeby sobie nie popsuć radości czytania książki. Tak było i tym razem, a o samej lekturze miałam ogólne pojęcie. Zresztą piękne wydanie i tytuł sugerowały książkę w zyskujących obecnie coraz większą popularność motywach i mitach słowiańskich. Wszak Mokosz to bogini ziemi, której dziećmi są wszystkie istoty żyjące. Czy zatem treść książki odpowiada tematowi i okładce? Czy teraz, jak zapoznałam się z opisem wydawcy, uważam, ze dobrze oddaje on fabułę. Nie do końca.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Ula. Dziewczyna dobrze ułożona, z bogatego domu. Niezbyt szczęśliwa, bo rodzice nie okazują jej miłości, krótko trzymają i bardziej przejmują się tym, co powiedzą sąsiedzi. Drugim bohaterem jest Tomek, gburowaty, zamknięty w sobie młodzieniec, który pewnego dnia zaczyna uczyć się w klasie Uli. Ojciec Tomka zostaje nowym wuefistą. Niechęć chłopaka i jego agresja w stosunku do ludzi tłumaczona jest brakiem matki, którą Tomek stracił w dzieciństwie. To być może też ma wpływ na jego zachowanie, ale bardziej sekret, który chłopak z ojcem skrywają. Również jego niecodzienna umiejętność przeszkadza mu przebywać z ludźmi. Jednak jeden gest ze strony Uli sprawia, że chłopak otwiera się i chce przebywać z dziewczyną. Młodość, wzajemne zrozumienie, rodzące się uczucie, ukryta przed ludźmi krypta, wyrwanie się Uli spod rodzicielskiej kontroli doprowadza do czegoś, co zmieni życie obojga, i to już na zawsze. A w tle czają się dzieci nocy, które również będą miały wpływ na losy Uli i Tomka.
Moje odczucia
„Dzieci Mokoszy” to młodzieżówka, bardziej skupiona na uczuciach i problemach młodzieży niż słowiańskich demonach i bogach. Jeśli spodziewacie się fantastyki, to liczcie na obyczajówkę z wątkiem romantycznym i odrobiną realizmu magicznego. Niestety dla mnie za mało było 'słowiańskości’.
Wkurzali mnie rodzice Uli, ich przekonanie, że mogą zarządzać córką według swojej woli. Niby wielcy katolicy, a pozbawieni uczuć do swojego dziecka. Jednak bierność dziewczyny, brak nastoletniego buntu, jej całkowite podporządkowanie nakazom rodziców również denerwowało. Dziwiła mnie też postawa ojca Tomka, który nie ukracał złego zachowania syna. Wulgarność chłopaka i jego agresja wobec kolegów z pewnością powinny zostać napiętnowane. Nie polubiłam żadnego z bohaterów, więc książka nie wciągnęła mnie bez reszty. Ot, młodzieżowe romansidło lekko ubrane w słowiański klimat. Nie było źle, ale spodziewałam się czegoś innego.
MOJA OCENA: 6/10
O innej książce z realizmem magicznym pisałam TUTAJ.
Najnowsze komentarze