58/2024 „Necrovet. Radiografia bytów nadprzyrodzonych” Joanna W. Gajzler

To moje kolejne spotkanie z gabinetem weterynaryjnym, w którym leczy się magiczne stworzenia. Mimo iż postać nekromantki, nieumarłej – szefowej kliniki, może budzić nieco niepokoju, to jednak widać, że ma serce po właściwej stronie. I choć ono nie bije, to działa jak powinno. Florka nadal budzi moją sympatię, podobnie jak jej towarzysz, faun Bastian. Oboje muszą znów zmierzyć się z jedną z nietypową zagadką.

Tym razem ktoś albo coś rozkopuje groby. Budzi to w mieszkańcach Zrębek coraz większy niepokój, zwłaszcza że jesień zbliża się do Halloween. Po wiosce krąży plotka jakoby ktoś postrzelił ptaka przynoszącego nieszczęście. A do tego ciotka Flory ma senne wizje, w których ukazuje się się jej zły omen. Te wszystkie znaki nie wróżą nic dobrego. Trudno w takich warunkach zachować zimną krew i łatwo dochodzi do niesnasek. Cała ekipa kliniki przystępuje do wyjaśnienia całej sytuacji, by prawda wyszła na jaw, a ludzie się uspokoili.

W książce nie zabraknie przebitek z pracy w gabinecie związanej z opieką i leczeniem magicznych stworzeń. Ale główna część książki będzie się toczyć wokół odkrycia sprawcy niszczenia grobów.

Po raz kolejny świetnie się bawiłam czytając Necrovet. W momencie czytania „Necrovet. Radiografia bytów nadprzyrodzonych” byłam zaangażowana i choć po czasie nie pamiętam już szczegółów, to wciąż mam w pamięci wrażenie, jakie na mnie wywarła ta pozycja. A było ono jak najbardziej pozytywne.

Ciekawi mnie jakie jeszcze magiczne, niesamowite stworzenia wykreuje autorka. Z chęcią sięgnę po dalsze przygody Florki i Bastiana. A jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda proces leczenia czy dbania o magiczne stwory, to koniecznie musicie sięgnąć po poprzednie części. To jest cozy fantastyka z prawdziwego zdarzenia.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo SQN

O poprzedniej części pisałam TUTAJ.