Lubię czytać kryminały, ale czasami potrzebuję odskoczni od mrocznych, ciężkich spraw. Czegoś lżejszego. Sięgam wówczas po kryminał na wesoło, czyli komedie kryminalne. Po pierwsze są to książki, które zazwyczaj mają dobrze zachowany balans pomiędzy sprawą do rozwiązania a humorem. Po drugie, czasami po tę kategorię sięgają autorzy, którzy na co dzień kojarzeni są z klasycznymi kryminałami. Dobrze jest sprawdzić, jak poradzili sobie w nowym dla siebie gatunku. „Moje wielkie greckie morderstwo” pokazało, że pan Duszyński ma dystans do siebie i całkiem niezłe poczucie humoru. „Truposz za potwierdzeniem odbioru” sprawił, że inaczej spojrzałam na kurierów.

Moje wielkie, greckie morderstwo

74/2024 „Moje wielkie, greckie morderstwo” Tomasz Duszyński

Moje wielkie greckie morderstwo - Tomasz Duszyński

Jeśli tytuł tej książki kojarzy się wam z pewnym filmem, to jest to jak najbardziej prawidłowe. Zresztą, tematem lektury jest właśnie wielkie greckie wesele, na które pisarz wybiera się z małżonką i córką. Ale zamiast wspaniałej rodzinnej uroczystości, wyjazd zamienia się w farsę, i to już w samolocie. Okazuje się, że wielu pasażerów jest również zaproszonych na galę, a z niektórymi pani małżonka i pan pisarz znają się od wielu lat. Niestety to są ludzie, z którymi woleliby nie spotykać się w czasie urlopu. Ale rodziny się nie wybiera. Wkrótce zresztą okazuje się, że malowniczy pensjonat wynajęty dla gości weselnych zamienia się w scenę zbrodni. Rozwiązać sprawę może jedynie komisarz Katastropoulos, najsłynniejszy i chyba najbardziej nietuzinkowy grecki detektyw. Potężny, budzący respekt mężczyzna, który chadza na bosaka.

Autor w książce zamieścił niektóre scenki, jakie przydarzyły się jemu i jego żonie. Potyczki słowne, zabawne sytuacje, które zdarzyły się naprawdę lub są wielce prawdopodobne. Ta komedia kryminalna sprawiła, że miejscami śmiałam się w głos. Cieszę się, że pisarz spróbował swoich sił w nowym gatunku, bo wyszło mu bardzo dobrze. I mam nadzieję, że „moje wielkie, greckie morderstwo” nie będzie ostatnią książką w tym gatunku spod pióra tego kryminalisty.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Truposz za potwierdzeniem odbioru

75/2024 „Truposz za potwierdzeniem odbioru” Monika B. Janowska

truposz za potwierdzeniem odbioru - Monika B. Janowska

Wielu ludzi niezbyt poważa pracę kuriera. Gdyby przeczytali tę książkę, pewnie zmieniliby zdanie. To praca z różnymi ludźmi, często niezbyt dobrze wychowanymi, którzy uważają się za kogoś lepszego od kuriera. To trzymanie nerwów na wodzy i mimo wszystko uprzejme traktowanie klientów. To znakomita znajomość terenu, po którym jeżdżą, umiejętność parkowania w różnych, czasami dziwnych miejscach. Z pewnością nie jest lekko.

Jesteś kobietą, do tej pory byłaś panią domu i ozdobą swego męża. Ale sytuacja diametralnie się zmienia: mąż się wyprowadza, tracisz źródło gotówki, a masz na utrzymanie dwie córki. Nie ma wyjścia: musisz poszukać płatnego zajęcia. Gdy po raz pierwszy idziesz do nowej pracy, na miejscu znajdujesz zwłoki. I jeszcze rozrywasz kieszeń w roboczym uniformie. Nie ma jak znakomity początek nowego życia. A do tego masz imię, którym wolałabyś się nie chwalić.

Krzysztofa, której nagle świat wywrócił się do góry nogami, chwyta byka za rogi. Musi, bo po wyprowadzce męża, sprowadziła się do jej domu mama i mamusia (czytaj: teściowa). Co prawda kobiety pomagają Krzysi, ale postanawiają też rozpocząć prywatne śledztwo, które ma rozwiązać zagadkę morderstwa. Powoduje to, że młodej kobiecie wpadają dodatkowe zlecenia od mamunek, a przez jej dom przewijają się różni, czasami dziwni ludzie. Krzysztofa postanawia jak najszybciej doprowadzić do końca pracę detektywistyczną mam, by móc zacząć się cieszyć nową rzeczywistością. Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawił się ktoś, komu dziwne, śmieszne przypadki Krzysi tylko poprawiają humor.

„Truposz za potwierdzeniem odbioru” to tak naprawdę mieszanka styli: obyczajówki, komedii kryminalnej, romansu. Napisana lekko, z poczuciem humoru, u mnie spełniła swoje zadanie. Czytając naprawdę dobrze się bawiłam.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Lucky

Możecie też poczytać o moich opiniach o innych kryminałach na wesoło, np. „Mała draka w fińskiej dzielnicy” czy „Dziewięć kołatek Troya”.