87/2024 „Co porusza martwych” T. Kingfisher
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Książka w mrocznych klimatach najlepiej sprawdzi się w czasie długich, ciemnych, chłodnych jesienno-zimowych miesięcy. No, chyba, że ktoś jest raczej strachliwy, to lepiej czytać w ciepłe i pełne słońca dni. Czasami, gdy książka porusza motywy z innej powieści, warto je znać. W przypadku tej pozycji jednak, nawet jeśli nie czytaliście nic Edgara Allana Poe, to treść sama się obroni. Jest intrygująco, niepokojąco, trochę absurdalnie. Na nieco ponad dwustu stronach autorka zawarła nierzeczywistą historię z dreszczykiem.
Oto na wezwanie dawnej przyjaciółki, były żołnierz Aleks Easton, udaje się do rodzinnej rezydencji Usherów. To domostwo leży w niesamowitym rejonie, przy niepokojącym jeziorze, otoczonym straszliwie śmierdzącymi grzybami, z przechadzającymi się wokół dziwnymi, budzącymi grozę zwierzętami. Sama Madeline podobno jest umierająca i życzy sobie przed śmiercią widzieć przyjaciółkę z dzieciństwa. Jednak gdy Aleks przybywa na miejsce zastaje niepokojącą sytuację. Brat przyjaciółki jest straszliwie wychudzony, a ona sama lunatykuje nocami i zachowuje się tak, że wzbudza to niepokój byłego żołnierza, który w życiu widział już różne dziwne rzeczy. Wkrótce okazuje się, że nie tylko to powinno budzić wątpliwości czy wszystko jest w porządku. Czy Aleks wraz z innym gościem domu Usherów rozwiąże tajemnicę okrywającą to domostwo i jego mieszkańców?
Czytałam już kilka pozycji tej autorki i „Co porusza martwych” spodobało mi się najbardziej. Mimo iż nie lubię się bać, horrory i mroczne thrillery omijam szerokim łukiem, to ta lektura przypadła mi do gustu. Być może było to spowodowane tym, że czytałam „Zagładę domu Usherów” i wiedziałam jakich klimatów się spodziewać. Z pewnością nieoczywiste rozwiązania przykuwają uwagę. Czytając wyobrażałam sobie to, co pojawiało się na kartach książki. Byłam zainteresowana, w jakim kierunku potoczy się ta historia. I na szczęście nie zawiodłam się. Czekam na kolejne części.
MOJA OCENA: 7/10
O innej książce autorki pisałam TUTAJ.
Najnowsze komentarze