Grę Carcassonne chyba każdy zna.
Wielu zaczynało swoją planszówkową przygodę właśnie od tej gry.
Dzięki swojej popularności, gra doczekała się wielu rozszerzeń do klasycznego wydania oraz kilku wersji, w tym dla dzieci i dwuosobowej.
W mojej kolekcji jest wersja Łowcy i zbieracze oraz MayFlower i to tej drugiej poświęcę dziś kilka słów.
Wydawca: Hans Im Gluck, Rebel
Ilość graczy: od 2 do 5
Przewidywany czas rozgrywki: 45 minut
Wiek: 8+
W 1620 roku do Ameryki Południowej przybił mały drewniany żaglowiec o nazwie Mayflower, ze 102 pielgrzymami na pokładzie.
MayFlower przybija również do Nowego Świata w jednej z wersji Carcassonne.
Carcassone, ale trochę inne
Carcassonne: MayFlower różni się nieco od pozostałych gier serii. Mamy tu krawędź startową, linię brzegową kontynentu czyli wschodnie wybrzeże, od której nasi osadnicy wraz z odkrywcami będą eksplorować ląd, poruszając się na zachód. Tu, jak w każdym Carcassonne, wykładamy kafelki dopasowując je do już wyłożonych. Ale mamy ograniczone miejsce ich dokładania – płytki nie mogą wystawać szerzej niż wskazuje na to linia brzegowa, będąca równocześnie torem punktacji.
Na kaflach mamy miasta, szlaki, równiny i farmy, więc nasi osadnicy będą sklepikarzami, rabusiami, traperami i farmerami. Dodatkowo, przy drogach mogą stać faktorie, w miastach mogą być zatknięte flagi, a na równinach można napotkać różne zwierzęta. Wszystkie te elementy pozwalają na zdobycie dodatkowych punktów.
Kafelki musimy dopasowywać terenami, a jak odpowiedni ukończymy – punktujemy.
Traperzy, rabusie, farmerzy, sklepikarze i odkrywcy
W tej wersji, oprócz standardowych mepli w kolorach graczy, są jeszcze dwa, jasne i większe od pozostałych. To nasi odkrywcy, którzy pokazują postęp graczy w zdobywaniu zachodu.
I tu jest zmiana w stosunku do standardowej wersji. W MayFlower należy się spieszyć z wykładaniem kafelków. Tak budujemy tereny, żeby dało się je skończyć i zapunktować, nim ostatni z odkrywców minie naszych stojących osadników. Bo gdy tak się stanie to osadnicy ci i wszyscy, którzy pozostali w tyle, na wschód od odkrywców, muszą zejść z planszy. Możemy się pożegnać z możliwością zapunktowania za nich. Choć może się zdarzyć, że przyjdzie pasujący nam kafelek, pozwalający zakończyć teren, który pozostał w tyle. Mamy taką możliwość, ale nie ma opcji pozostawienia osadnika marudera.
Taki postęp odkrywców powoduje, że markujemy faktyczny postęp odkrywania nowego lądu i gnamy z eksploracją ze wschodu na zachód. Wymusza to też inne planowanie możliwości rozbudowy dróg czy miast. Należy pamiętać, że każde punktowanie przesuwa jednego z odkrywców w kierunku zachodnim.
Według mnie gra ta jest szybsza i bardziej dynamiczna niż klasyczna wersja. Odkrywanie nowych krain jest całkiem fajne i daje dużo radości. Dostarcza też ogromnej wiedzy i doświadczenia.
Moja ocena : 5
Najnowsze komentarze