93/2024 „Zima w Małej Przytulnej” Magdalena Witkiewicz

Mała Przytulna weszła w zimę pełną śniegu i szykuje się powoli do świąt Bożego Narodzenia. Wśród mieszkańców pojawiły się nowe osoby, które próbują wpasować się do lokalnej społeczności.

Urząd pocztowy zaczął funkcjonować dzięki pewnemu mrukliwemu mężczyźnie. To tutaj Gabrysia postanowiła odpoczywać i milczeć z nowo poznanym pocztowcem. Dzięki temu mężczyzna dowiaduje się wielu ciekawostek z życia miasteczka i jego mieszkańców.

Do mamy Gabrysi przyjeżdża jej francuska przyjaciółka i przyjaciel. Barwna, głośna para wieloletnich przyjaciół, którzy się ze sobą ogniście kłócą, ale nie potrafią bez siebie żyć. Nie da się ich przeoczyć w małej miejscowości. Oboje samotni – czy przyjazd do Małej Przytulnej coś zmieni w tej materii?

Gabrysię poznaliśmy w pierwszej części cyklu. To rezolutna dziewczynka, której wszędzie i zawsze jest pełno. Towarzyska, miła osóbka, życzliwie nastawiona nawet do mało przyjacielskich mieszkańców. Przy niej nie można się nudzić, ani długo boczyć na innych. Choć czasami jej żywiołowość potrafi być męcząca. Mądra, nad wyraz dojrzała Gabrysia, dobrze się czuje w towarzystwie dorosłych. Jednak brakuje w jej otoczeniu kogoś w jej wieku. Czy to może się wkrótce zmienić?

„Zima w Małej Przytulnej” to otulająca jak ciepły kocyk historia o niewielkim miasteczku. Tu ludzie są życzliwi i mili dla siebie i obcych. Potrafią wspólnie działać, jednoczyć się, gdy zajdzie potrzeba i pomagać bezinteresownie. To miejsce jak z bajki, gdzie wszystko ma szansę ułożyć się pomyślnie. I, jak to w małej społeczności bywa, wszyscy o wszystkich wiedzą prawie wszystko. Jednak tutaj nie wydaje się być to zbyt wielkim problemem. Aż szkoda, że takie miejsca istnieją tylko na łamach powieści. Niemniej, cudownie się o tym czyta. Pani Magdalena swoją opowieścią potrafi dać otuchę i sprawić, że czytelnik na chwilę oderwie się od codzienności.

MOJA OCENA: 8/10

Wydawnictwo Flow

A TUTAJ pisałam o innej książce w zimowych klimatach.