96/2024 „Dom (nie) spokojnej starości” Alek Rogoziński, Anna Kasiuk

Z czym się wam kojarzy dom spokojnej starości? Bo mi z niezbyt ciekawym miejscem, z dużą liczbą starszych osób, które właściwie wegetują czekając na zakończenie żywota. Z miejscem, do którego trafiają starzy członkowie rodzin, których nikt nie chce lub nie może się nimi zająć. Osoby, które nie mają nikogo naprawdę bliskiego. Bardzo przygnębiający widok i wizja przyszłości dla wielu z nas. Ale czy tak musi być?

Poznajemy Emilię, dawną dziennikarkę, która po śmierci męża, nie mając nikogo bliskiego, udaje się do Zacisznego Kącika. Fatalnie trafia, bo jej współlokatorka wkrótce przenosi się do lepszego świata. Na szczęście wkrótce jej miejsce zajmuje pełna życia, barwna Maria, mająca mnóstwo niecodziennych pomysłów. To właśnie ta kobieta pokazuje Emilii i innym starszym mieszkańcom domu, że życie wcale się jeszcze nie kończy i można czerpać z niego garściami.

Justyna, kierowniczka domu spokojnej starości, kocha swoją pracę. Ta pozwala jej zapomnieć o swoim życiu: o zdradzie męża z jej najlepszą koleżanką. To wydarzenie wpłynęło na nią tak, że jest pozbawiona radości życia niemal jak jej podopieczni.

Lena jest nastolatką, która w ramach wolontariatu pomaga w Zacisznym Kąciku. Jak się okazuje, dziewczyna uwielbia przebywać ze starszymi osobami i chciałaby móc pracować z nimi również w dorosłym życiu. Jednak to zajęcie jest dla niej też swego rodzaju ucieczką od trudów życia.

Czy te cztery kobiety znajdą w tym niezbyt radosnym miejscu powód do świętowania zwykłego, codziennego życia? Czy w starszym wieku jest jeszcze miejsce na nową przyjaźń, a może i głębsze uczucie?

„Dom (nie) spokojnej starości” to lekka, momentami zabawna historia. Bije od niej ciepło i nadzieja, że i w jesieni życia może nas spotkać coś dobrego i ciekawego.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Skarpa Warszawska

O innej książce o starszej osobie pisałam TUTAJ.