10/2025 „Widzący” Franciszek M. Piątkowski

Marek Lichocki nie tak dawno temu przekonał się, że to, o czym do tej pory czytał, to nie mrzonki. Słowiańscy bogowie i demony, istnieją naprawdę. Jednak są widoczni tylko dla nielicznych. Bardziej prawdopodobne, że istoty z mitologii słowiańskiej zobaczą ci, którzy w bóstwa wierzą. Jednak mamy współczesną Polskę, która przyjęła chrzest i dawni bogowie odeszli już nieco w zapomnienie. Niestety stwory nie chcą przestać istnieć i wciąż nawiedzają Jawię. Prawnik po przejściu rytuału, nie tylko zaczął widzieć istoty z Nawii i Prawii, ale wypowiedział im wojnę, by ludzie mogli w spokoju żyć, nie nękani przez demony. A jako że jest również Widzącym, czyli wybrańcem, ciążą na nim pewne obowiązki.

Od mniej więcej roku, czyli rytuału, Marek walczy z potworami, ale również aktywnie szuka pewnych figurek. Przegląda liczne, stare zapiski i przeszukuje różne rejony. Od powodzenia jego misji może zależeć przyszłość nie tylko naszego świata. Póki co, jego wysiłki spełzają na niczym.

Gdy więc pewnego razu okazuje się, że spod opieki bóstw wyrwał się żądny władzy i mordu bożek o trzech twarzach, Trojan, a pewne demony chcą z Markiem wejść w układy, adwokat wie, że sytuacja stała się poważna. W dodatku bogowie zlecili mu karkołomną misję. Czy uda mu się podołać wszystkim wyzwaniom?

„Widzący” to niezła przygoda i ciekawe spotkanie ze słowiańskimi bóstwami, demonami i wierzeniami. Autor udanie połączył współczesny świat i ten pochodzący z dawnych wierzeń Polan. Historia wciąga, a ten tom, podobnie jak pierwszy kończy się tak, że trzeba sięgnąć po kontynuację, co niezwłocznie uczynię. Postacie są dobrze wykreowane, a fabuła się spina. Choć głównemu bohaterowi trochę zbyt łatwo wszystko przychodzi. Nawet bogowie mają do niego słabość. No, ale w końcu jest anomalią, czymś, co zdarza się raz na tysiąc lat.

MOJA OCENA: 8/10

Wydawnictwo Nine Realms

O pierwszej części poczytacie TUTAJ.