59/2025 „50 wesel i pogrzeb” Magdalena Kubasiewicz

Emilia Brzeska fatalnie się czuła, gdy została zaproszona na ślub i wesele swojego przyjaciela. Nie jako fotograf obsługujący tego typu imprezy, ale po prostu gość. Może i nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie to, że Emilia skrycie podkochiwała się w Patryku. I miała płonną nadzieję, że to ona z nim stanie w białej sukni na ślubnym kobiercu. Mimo iż jej marzenia runęły w gruzach, życzyła młodym jak najlepiej.

Gdy więc w czasie imprezy zauważyła, że między parę wkradł się jakiś dysonans, coś, co spowodowało, że się pokłócili, była poruszona i zaniepokojona. Zdziwiło też ją pojawienie się pewnej kobiety, która ostatecznie nie została gościem weselnym. No i znajomi panny młodej – niby jej przyjaciele, ale tacy, których wredna natura wychodziła pod wpływem alkoholu. I nie zachowywali się jak na przyjaciół przystało. Szokiem dla wszystkich było znalezisko, którego dokonała Emilia. Znalazła Monikę, świeżą mężatkę, nieżywą, w wannie, w apartamencie nowożeńców. Podejrzenie pada na Patryka, choć nie wiadomo czy to morderstwo, czy dzieło panny młodej. Emilia pewna, że to nie przyjaciel stoi za śmiercią żony, postanawia wyjaśnić sprawę. Równolegle z policją rozpoczyna prywatne dochodzenie.

Czego o byłej żonie Patryka dowie się Emilia? Jakie sekrety skrywała Monika? Kto w tej sprawie okaże się przyjacielem? Czy uda się wyjaśnić zagadkową śmierć panny młodej?

„50 wesel i pogrzeb” dla mnie było przyjemną lekturą. Mimo iż kryminał, to teraz powiedzielibyśmy, że nieco 'cozy’. Bez brutalności, makabrycznych scen, rozlewu krwi. Zagadka kryminalna, obyczajowy wątek, nowe, rokujące znajomości. Pierwszy tom serii. Czytało mi się naprawdę dobrze i z pewnością sięgnę po dalsze części. Do tej pory autorkę znałam z fantastyki, a tu takie miłe zaskoczenie. Udana lektura – lekka rozrywka w sam raz na jedno posiedzenie.

MOJA OCENA: 7,5/10

Wydawnictwo Czarna Dama

O innym lekkim kryminale pisałam TUTAJ.