58/2025 „Spadek na cztery łapy” Katarzyna Trepkowska-Janas
Aneta jest już dojrzałą kobietą. Mimo to wciąż szuka wielkiej miłości, swego księcia z bajki. Nie zadowala się byle kim, no, chyba, ze na kilka nocy. Wiedzie spokojne i mniej więcej ustabilizowane życie. Ma kilkoro znajomych i jednego oddanego przyjaciela. Gdy jednak pewnego dnia dowiaduje się o śmierci swojej jedynej krewnej, lubianej ciotki, postanawia pojechać do rodzinnego miasta i uporządkować sprawy po zmarłej. Odkrywa, że kobieta była bardzo popularna w swoim mieście i mimo zaawansowanego wieku miała mnóstwo znajomych. To właśnie owe znajomości powodują, że Aneta postanawia na jakiś czas osiąść w tym mieście. Wkrótce też odnawia stare kontakty i to dzięki nim jej życie zmienia się o 180 stopni.
Kobieta wiedząc, że jest jedyną spadkobierczynią zmarłej ciotki, postanawia zamieszkać w jej mieszkaniu i zaopiekować się spadkiem na czterech łapach. Czy ukochany czworonóg ciotki przyniesie Anecie szczęście, czy wręcz przeciwnie? A to właśnie dzięki niemu poznaje wreszcie mężczyznę, dla którego jej serce zaczyna szybciej bić. I choć Aneta pragnie tej miłości, to boi się osądów ludzkich związanych z wiekiem jej ukochanego. Wkrótce też sprawy znacznie bardziej się komplikują.
„Spadek na cztery łapy” to słodko – gorzka opowieść o miłości, oczekiwaniach, dopasowaniu się do innych. O skrytych marzeniach i co jesteśmy w stanie poświęcić, by się spełniły, lub też nie. Lekka lektura, momentami nieco zabawna, choć poruszająca też cięższe tematy. I choć bohaterka chwilami denerwowała zamartwianiem się swoją urodzą i figurą, ciągłym porównywaniem się do rówieśniczek, jakby to było najważniejsze w życiu, to cieszy przemiana, jaka prawdopodobnie w niej będzie postępować. Fajnie napisane, czyta się naprawdę dobrze, choć końcówka moim zdaniem zbyt pospieszna i zbyt cukierkowa. Niemniej na poprawę humoru, dla dobrej rozrywki, by miło spędzić jeden, dwa wieczory – polecam.
MOJA OCENA: 7/10
TUTAJ pisałam o innej fajnej obyczajówce.
Najnowsze komentarze