68/2025 „Faceci są beznadziejni” Katarzyna Bester

Nie, nie i jeszcze raz nie! Dlaczego?…

Do tej pory przeczytałam kilka książek autorki i wszystkie mi się podobały. Każda była inna, z wątkiem romantycznym i całkiem fajną bohaterką. Taką, którą da się polubić i się jej kibicuje. A romans biegł sobie spokojnie, w tle, rozwijał się i miał swój pozytywny finał. I to były przyjemne książki. Natomiast ta…

Od razu powiem, co mnie irytowało: za dużo wulgaryzmów i scen zbliżeń. To mogła być taka fajna obyczajówka, romans. Może jak wiele innych, ale przyjemne do czytania. Tutaj bohaterka mnie odpychała swoim zachowaniem – rzadko kiedy w życiu można spotkać kobietę wykształconą, z normalnego środowiska, nie patologii, która używa wulgaryzmów. Jak już to czasami, a nie w takiej ilości. Pewnie dlatego, że łatwo szły jej bluzgi, jej zachowanie także było zbyt bezpośrednie, intensywne. Z pewnością nie znalazła by we mnie koleżanki, choć do świętych nie należę.

Druga sprawa to sceny łóżkowe. Niestety niezbyt smaczne. Gdyby je wyciąć  i zostawić romantyczne uniesienia z dozą domysłu, wyszłoby to tej książce na lepsze.

Czy pamiętam, bez sięgania do opisu i treści książki, o czym ta lektura była? Absolutnie nie. Czy pamiętam, co mnie w niej drażniło? O tak. Czy sięgnę po kolejne książki autorki? Bez poczytania opinii, i to tych niezbyt pochlebnych, na pewno nie. Czy autorka spowodowała, że będę pamiętać tę pozycję? Tak, ale chyba nie do końca o takie wspomnienia czy uczucia chodziło. Ale może się mylę i był to specjalny zabieg autorski.

Z jednym tylko muszę się zgodzić: „Faceci są beznadziejni”. No dobra: nie rozumieją nas i nie domyślają się o co nam chodzi. Są z Marsa, jak nic 😉

MOJA OCENA: 5/10

Wydawnictwo Amare

A TU przykład ciekawej obyczajówki.