98/2025 „Tilly i zaginione baśnie” Anna James

Tłumaczenie: Adrian Tomczyk

Drugie spotkanie z Tilly nie przypadło mi tak bardzo do gustu, jak to pierwsze. Już wiedziałam z jakimi mocami będziemy się mierzyć, czym zajmują się dziadkowie dziewczynki, kto jest tym dobrym, a kto złym. Liczyłam na kontynuację i niejako ją dostałam. Ale to już nie była lekka opowiastka. Było poważniej i bardziej politycznie niż przygodowo. Czy mi się podobało? Średnio. I raczej nie będę już kontynuować.

Tilly to specyficzna dziewczynka. Wywodzi się z rodziny książkowych podróżników, czyli ludzi, którzy potrafią przenieść się do książki i przez pewien czas być jej częścią. Jej dziadkowie prowadzą księgarnię. To tu mieszkała i dorastała Tilly. Nie znała swojego ojca, a o matce wiedziała, że gdzieś zaginęła. Gdy kobieta w końcu została odnaleziona, nie potrafiła sobie znaleźć miejsca w realnym świecie. Swoją córkę pamiętała jako małą dziewczynkę, a obecnie to już była młodsza młodzież.

W dodatku pewna postać fikcyjna, która była odpowiedzialna za to, co spotkało matkę Tilly oraz samą dziewczynkę i jej przyjaciela, umknęła i się dobrze schowała. Spowodowało to, że w Głównej Bibliotece musiały nastąpić kadrowe zmiany, które wywołały też inne konsekwencje.

Na szczęście Tilly udaje się na kilka przedświątecznych dni do ojca Oskara, do Paryża. Tam jednak odkrywają tajemnice babci chłopca, poznają kolejnych książkowych podróżników i zauważają, że coś złego dzieje się z baśniami.

Kto stoi za zmianami w bajkach? Czy Tilly i Oskarowi uda się rozwiązać kolejną zagadkową sprawę?

Choć „Tilly i zaginione baśnie” adresowane są do młodszego czytelnika, to były zbyt mocno napakowane polityką. Co prawda specyficzną, związaną z biblioteką i dotyczącą spraw, w których uczestniczą dzieci, ale jednak. Mnie wydało się to nieco nudne. Ale sam pomysł podróży w książkach jest ciekawy i wart kontynuowania.

MOJA OCENA: 6/10

Wydawnictwo Zygzaki

A TUTAJ pisałam o poprzedniej części przygód Tilly.