51/2023 „Dużo miłości” Agnieszka Olejnik

W letnie dni, kiedy jest pięknie i ciepło na dworze, lubię czytać lekkie książki, otulające, napawające optymizmem. Niekoniecznie przesłodzone, ale zazwyczaj liczę, że dobrze się skończą. Mimo iż „Dużo miłości” ma raczej świąteczną okładkę, można ją czytać w pełne słońca, letnie dni.

Książka zaczyna się jak wiele tego typu, z tym, że to żona jest tą, która zdradza i oszukuje. Oczywiście wszystko wychodzi na jaw i w jednej chwili Bożydarowi niebo wali się na głowę. Okazuje się, że małe dziecko nie jest jego, a jego żona i matka chłopczyka, ma romans z najlepszym przyjacielem Darka. Tym, który z żoną bezskutecznie od wielu lat stara się o potomstwo. W ten sposób dwa małżeństwa się kończą, a oszukane połówki muszą zacząć nowe życie.

Bożydar długo próbuje ułożyć swoje sprawy po rozwodzie. W dodatku jego nastoletnia córka postanowiła, że to z nim zamieszka po rozstaniu rodziców. Dziewczyna nie potrafi wybaczyć matce tego, co zrobiła. Mężczyzna ma więc dodatkowe obowiązki, w dodatku takie, z jakimi nigdy wcześniej się nie mierzył. Jest mu niezwykle trudno.

Gdy jako tako staje na nogi, rok chyli się już ku końcowi i zbliża się Boże Narodzenie. Mężczyzna postanawia sprawdzić się w nowej roli – gospodarza na wigilijnej kolacji. Musi się więc zmierzyć z przygotowaniami tradycyjnych potraw. Czy temu podoła? Nie jest to książka kucharska, ale uszka z grzybami odgrywają tu końcowo istotną rolę 😉

„Dużo miłości” to bardzo przyjemna opowieść, otulająca jak miękki kocyk. Podnosząca na duchu i pokazująca, że da się stanąć na nogi po tym, jak niebo zawali się na głowę. Nie jest przesłodzona. Ukazany jest ogrom bólu bohatera i jak walczy, by wyjść z dołka. Być może nie jest różowo, ale widać perspektywy na szczęśliwe zakończenie.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Filia

O innej książce o miłości pisałam TUTAJ.