Alhambra to gra kafelkowa. Kafelki są tym, co zbieramy i za co punktujemy. Ale Alhambra to też gra karciana, gdyż to karty są naszą walutą, za którą nabywamy kafelki. Ale po kolei.
Wydawca: G3
Ilość graczy: od 2 do 6
Przewidywany czas rozgrywki: 45-60 minut
Wiek: 8+
Budujemy miasto
Każdy gracz otrzymuje fontannę jako pole startowe, do którego będziemy dokładać inne kafelki – budynki. Kafelki układamy zawsze w jednym kierunku, dowolnie obranym na początku gry. Dostajemy też planszę zasobów gracza, na której jest przedstawione co i kiedy punktuje. Tu też możemy przechowywać zakupione kafelki, których na razie nie możemy, czy nie chcemy, dołożyć do miasta. Na początku otrzymujemy karty będące naszymi monetami, w wartości sumarycznej nie przekraczającej 20. Karty występują w czerech kolorach i odpowiadają symbolom na planszy rynku budynków.
Zawsze dostępne są cztery karty monet i cztery kafelki budynków na rynku. W swoim ruchu gracz wykonuje jedną z akcji: pobiera monety, kupuje kafelki, przeprojektowuje swoją Alhambrę. Karty – pobiera się jedną kartę o dowolnej wartości lub kilka o łącznej wartości nie przekraczającej 5. Jeśli kupujemy kafelki płacimy za nie monetami w odpowiednim kolorze. Na każdym kafelku napisana jest jego cena. Jeśli uda się wydać dokładną wartość danego kafelka, mamy możliwość wykonania dodatkowej akcji – jednej z trzech dostępnych.
Nabyte kafelki albo dokładamy do swojej Alhambry, albo odkładamy na planszy zasobów. Gdy jako akcję wybierzemy przeprojektowanie Alhambry, będziemy mogli: albo zabrać jeden z kafelków z naszego miasta i położyć na planszy zasobów, albo dołożyć do miasta jeden z kafelków z planszy zasobów, albo wykonać zamianę kafelka z miasta z kafelkiem z planszy zasobów.
Niech się mury pną do góry…
Co do zasady dokładania kafelków: muszą wszystkie być ułożone w tym samym kierunku i do każdego musi być droga od naszego kafelka startowego. A przecież kafelki mają mury, którymi staramy się opasać nasze miasto. Oj, trzeba się nagłowić jak dokładać kafelki, żeby zbierać jak najwięcej w danym kolorze, tworzyć mur, ale jeszcze mieć dojście do budynków.
A po co zbieramy kafelki? A po to, żeby dostać jak najwięcej punktów. Bo w grze są trzy punktowania: pierwsze, gdzie punkty otrzymuje gracz z największą liczbą budynków w danym kolorze (tuż przed połową gry), drugie, gdzie już dwóch graczy otrzymuje punkty (niedaleko końca gry), i na koniec gry, gdy trzech graczy może zapunktować. Za każdym razem punktują też mury. Ten, kto ma najwięcej punktów – wygrywa.
Moje wrażenia
Co mi się w grze podoba? To, że Alhambra jest ładna: grafiki są wyraźne i jednoznaczne, rewersy kafelków mają śliczny wzór, wizualnie całość sprawia przyjemne wrażenie. Zasady gry są łatwe do wytłumaczenia, rozgrywka jest średniej długości i nie jest skomplikowana, a więc taka w sam raz do rodzinnego grania. Ilość negatywnej interakcji też jest na odpowiednim poziomie – przejawia się ona w podbieraniu potrzebnych kart czy kafelków. Ale wiadomo, że i tak każdy gra bardziej pod siebie, choć oczywiście trzeba kontrolować rywali, jakie kafelki zbierają.
Co mi się w grze nie podoba? Duża losowość – raz: w pojawianiu się kart monet, dwa: w pojawianiu się budynków na rynku. Zarówno karty jak i kafelki ciągniemy w ciemno z zakrytego stosu (kafelki możemy z dołączonego do gry woreczka).
Inną rzeczą, co do której mam mieszane uczucia, to gra w dwie osoby. Zasady wprowadzają wirtualnego gracza, Davida, który dostaje w ciemno sporo kafelków: na początku 6 startowych, po pierwszym punktowani następne 6, a po drugim punktowaniu 1/3 z pozostałych. Często ma od razu tak silne zestawy kafelków w jednym kolorze, że pozostałym graczom ciężko jest z nim konkurować. To może być nieco frustrujące.
Niemniej gra jest na tyle fajna, nawet w dwie osoby, że lubimy do niej od czasu do czasu wracać.
Moja ocena: 4+
[jaki mam system ocen sprawdź TUTAJ]
Możecie też poczytać o innej grze kafelkowej z moich zbiorów: Carcasonne: Mayflower
Najnowsze komentarze