66/2023 „Leśniczówka Wszebory” Joanna Tekieli

Wyobraźcie sobie wielką, gęstą, zieloną puszczę. Taką, która może w swoim sercu skrywać różne tajemnice, włącznie ze słowiańskimi bóstwami. Pięknie pachnącą, taką, po której chce się spacerować czy biegać. Wokół cisza i spokój, i tylko odgłosy lasu. Z jednej strony cudownie, ale czasami ciarki nam przelecą po plecach. Niby jesteśmy sami, ale wydaje się nam, że ktoś się nam przygląda czy zerka z zarośli.

Do takiej kniei trafiła Ola, szukając pracy. Jej zadanie polegało na opisaniu uroku krajobrazu i ścieżek, którymi mogliby wędrować turyści. A Wszeborowski Park Narodowy ma wiele do zaoferowania miłośnikom przyrody. Niestety, dziewczyna nie mając wyboru, zamieszkała w leśniczówce pewnego zamkniętego w sobie, gburowatego mężczyzny. Niechętny obcej osobie w swoim gospodarstwie, Andrzej znakomicie znał swoje leśne królestwo i potrafił ciekawie o nim opowiadać. Mruk w leśniczówce, przekształcał się w dobrego kompana w lesie. Robił też piękne zdjęcia krajobrazu. Ola wkrótce przekonała się, że praca sprawia jej przyjemność. Do czasu, gdy…

„Leśniczówka Wszebory” nie jest romansem, choć romantyczny wątek tu występuje. To nie jest też taka zwykła obyczajówka. Autorka wplotła wątek kryminalny i nutkę słowińskości. Momentami więc jest niepokojąco. Bywa też zabawnie, a na pewno ciekawie. To dobra lektura, na przykład na piękną, złotą, polską jesień.

Wspaniałe opisy przyrody, ludzie ciekawi, mający swoje przywary i zalety. Fabuła, która wciąga. Prawie wszystko mi się podobało. Wyjątkiem jest zakończenie, które może być dwojako interpretowane. Albo będzie kontynuacja, albo trzeba przejść nad nim do porządku i pozwolić bohaterom na swoje wybory. To moja druga lektura autorki i z pewnością nie ostatnia. Styl pani Tekieli przypadł mi do gustu i z chęcią sięgnę po kolejne jej książki.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Filia

O innej książce autorki pisałam TUTAJ.