37/2024 „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” Aneta Jadowska

Tę książkę przeczytałam po raz drugi, po prawie pięciu latach. A zrobiłam tak, ponieważ postanowiłam sięgnąć po kolejne losy Garstek z Ustki. Musiałam więc sobie odświeżyć jak to się zaczęło.

Wtedy moja opinia brzmiała tak: „Książka fajnie napisana, czyta się szybko, mimo iż to jakby kryminał (wszak trup jest i niewyjaśnione okoliczności dlaczego człowiek stracił życie też), czasami nawet ocierający się o komedię kryminalną, to jednak zawiera również tytułowe ‘sekrety rodzinne’, niestety niezbyt przyjemne.
Mamy Mini-Garstkę, bohaterkę która po trudnym dzieciństwie wraca w rodzinne strony, choć nadal widzi niedomówienia ze strony babci, która ściągnęła ją do Ustki.
Mamy panią Marię, kobietę niezależną, prowadzącą pensjonat i próbującą nadrobić stracony czas z wnuczką.
Jest policjant Marek, prywatnie wuj dziewczyny, potrafiący oddzielić pomaganie rodzinie od czynności służbowych.
I są kobiety, mnóstwo kobiet, niektóre silne, inne beztroskie, jeszcze inne wystraszone, wycofane.
Czy znaleziony przez Madzię nieboszczyk został zamordowany? Czego szukał w Ustce? Jak pojawienie się mężczyzny łączy się z ‘trupami w szafie’?
Tego można się dowiedzieć czytając tę pozycję, całkiem udaną książkę w stylu kryminału.
Spodobała mi się na tyle, że z przyjemnością sięgnę po kolejną część.”

Jak odebrałam lekturę po takim czasie? Wciąż uważam, że to dobra pozycja. A ponieważ pamiętałam mniej więcej fabułę i drugoplanowe wątki, mogłam bardziej skupić się na bohaterach. Autorka dobrze ich wykreowała. Nadal mogłam kibicować Madzi. Również intryga kryminalna tym razem bardziej mnie wciągnęła. „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” pokazał, że pani Aneta potrafi w kryminały i wcale nie musi ich opatrzyć scenerią fantastyczną. Choć i tu pojawiło się nieco nadzwyczajnych scen. Nie zabrakło też trudniejszych tematów, przemycanych drugoplanowo, choć końcowo wplotły się w kryminalną zagadkę. Dobrze się bawiłam i chętnie sięgnę po kontynuację.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo SQN

TU pisałam o innej książce autorki.