64/2022 „Przed wyruszeniem w drogę” Marcin Mortka

Kociołka i jego kompanów poznaliśmy w „Nie ma tego złego”. Potem mieliśmy okazję zobaczyć jak drużyna radzi sobie po dłuższej przerwie, w akcji w „Głodnej Puszczy”. „Przed wyruszeniem w drogę” pokazuje, jak to się wszystko zaczęło.

Wydana na końcu, „Przed wyruszeniem w drogę” stanowi tak naprawdę prequel historii Edmunda zwanego Kociołkiem i jego przyjaciół. Ta krótka książeczka to zbiór opowiadań. Każde to inna historia, w której Kociołek spotyka po kolei swych przyszłych towarzyszy. A wszystko to oczywiście przypadkiem.

Edmund, właściciel Gryfa, karczmy czy też zajazdu, żonaty, dzieciaty mężczyzna, prowadzący swój biznes. Wydaje się być statecznym człowiekiem, któremu przygody nie w głowie. Jeździ po Dolinie załatwiając interesy. Ale jako że to prawy gość, nie przechodzi obojętnie obok potrzebujących wsparcia. Wpada przez to w liczne tarapaty. Na szczęście spotyka osoby, które bezinteresownie służą mu pomocą.

W ten sposób Edmund odkrywa, że dziad proszalny, to nie zwykły biedak, ale ktoś znacznie ważniejszy, potężniejszy, kto potrafi być niebezpieczny. Już wie, że nie należy oceniać ludzi po ich wyglądzie, bo ten może być mylący. Zwłaszcza, gdy ktoś chce by się go ignorowało.

Czy Dola może być łaskawa? Na pewno dla gorliwych jej wyznawców, tych którzy zawsze postępują słusznie i bezinteresownie. Dla honorowych i walczących w słusznej sprawie, jak niektórzy rycerze.

Czym para się elf i co naprawdę oznacza jego imię, Eliah? Jak to możliwe, że w jednej drużynie jest elf i krasnolud? Czy zielone stworzenie o żółtych ślepiach może zostać kompanem ludzi, elfa i krasnoluda? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w tych opowiadaniach.

Dzięki listom, jakie wymieniają ze sobą Edmund i Sara, lepiej poznajemy też każde z nich. Wprowadzają one dawkę dodatkowego humoru.

To była naprawdę dobra lektura.

MOJA OCENA: 7/10

#fantastyka

Wydawnictwo SQN

O zupełnie innej książce, ale również polskiego autora, a właściwie autorki, pisałam TUTAJ.