104/2022 „Tatuś Muminka i morze” Tove Jansson

Tłumaczenie: Teresa Chłapowska

Dla mnie to ostatni tom przygód Muminków, bo „Dolinę Muminków w listopadzie” czytałam już wcześniej. Tym razem skupiamy się na Mamusi Muminka, Tatusiu Muminka, Muminku i Małej Mi. Ta odważna czwórka trolli pewnego dnia porzuca dobrze sobie znaną i bezpieczną Dolinę Muminków i wsiada do łodzi. Postanawiają przemierzyć wielkie morze, wypłynąć gdzieś daleko. A wszystko to, by spełnić marzenie Tatusia Muminka o zamieszkaniu na pewnej wyspie z latarnią.

Gdy docierają na miejsce okazuje się, ze nic nie jest takie, jakie wyśnił sobie Tatuś Muminka. Latarnia nie świeci się, wyspa jest niegościnna, a morze wzburzone i niebezpieczne. Na cyplu zastają pewnego burkliwego rybaka, który nie ma zamiaru zawiązywać z nimi znajomości.

Tatuś Muminka próbuje zgłębiać sekrety morza, by móc napisać o tym rozprawę. Mamusia Muminka tęskni za swym ogrodem, więc stara się wyrwać wyspie kawałek poletka, by tam posadzić warzywa i kwiaty. Muminek odkrywa, że nie wszystkie stworzenia są takie, jakie się w pierwszym momencie wydają. Ma też swoje sekrety, które nie są jednak zagadką dla Małej Mi. Ona jak zwykle mówi wprost co myśli i wszędzie jej pełno.

„Tatuś Muminka i morze” jak dla mnie to dość przygnębiająca historia. Nie spodobała mi się tak bardzo jak pozostałe części. Mam też wrażenie, że bohaterowie są bardziej drażniący i ciężej ich polubić. Tu każdy żył sobie, było dużo samotności, tęsknoty za tym, co pozostawione za sobą. Zabrakło mi domowej, rodzinnej atmosfery, tak dobrze widocznej w Dolinie Muminków. Być może to warunki panujące na wyspie i tęsknota za dawnym życiem rozbiły nieco relacje. Choć książka zawiera wiele mądrości, czytanie ich jednak nie pokrzepia. Niemniej cały cykl to książki, z których każdy wyniesie coś dla siebie.

MOJA OCENA: 6/10

#literaturadziecięca #fantastykamłodzieżowa

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

O innych przygodach w świecie Muminków poczytacie TUTAJ.