86/2022 „Góra kłopotów” Marek Stelar

Świerardów – Zdrój, Góry Izerskie, piękna, mroźna i biała zima. Jest grudzień, więc wydaje się, że taki klimat jest wymarzony na tę porę roku.

W pewnym rodzinnym domu, u podnóża gór, trwają przygotowania do świąt. Zjechała cała rodzina i tylko nestorki rodu, gospodyni, chwilowo brakuje. W międzyczasie zjawia się pewien dziwny i niespodziewany gość. Czy to zbieg okoliczności, że wraz z przybyciem nieznajomego zaczynają się w domu dziać dziwne rzeczy?

Pada śnieg, dużo, dużo śniegu. Wkrótce jest go tyle, że zaczynają się problemy. Dom odcina od świata, wyłącza się prąd, rodzinka musi radzić sobie sama z przedświątecznymi przygotowaniami. Na nieszczęście Szwagier wpada na 'genialne’ pomysły, których finał może być różny. W dodatku znika gdzieś dziwny gość. A to nie koniec kłopotów, to dopiero czubek góry… kłopotów.

To moje pierwsze spotkanie z panem Markiem Stelarem. Jestem pozytywnie zaskoczona lekkością, z jaką odnajduje się ten autor w niełatwej formie jaką jest komedia kryminalna. Z chęcią zapoznam się więc z innymi, tymi cięższymi, utworami tego pana.

„Góra kłopotów” to świetna lektura na przedświąteczny czas. Oczywiście nie jest wolna od potknięć. W dodatku żona Michała strasznie mnie irytowała. Ale książka spełniła swoją rolę – dostarczyła mi dużo dobrej rozrywki. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, niezobowiązującego, do szybkiego przeczytania, to ta książka jest właśnie dla was. Znakomicie poprawia humor w zimne i ciemne dni. Pozwala zapomnieć o gorączce zakupów, pucowaniu domu, pakowaniu prezentów. No i fajnie wiedzieć, że gdzieś tam w Polsce, być może jest inna rodzina, która ma większe zmartwienia niż przeciętni Kowalscy.

MOJA OCENA: 7/10

#komediakryminalna

Wydawnictwo Filia

Moją opinię o innym lekkim kryminale przeczytacie TUTAJ.