77/2023 „Miłość z odzysku” Malwina Ferenz

Czy czyjś kac może wpłynąć na losy mnóstwa innych osób? I to w dobrym tego słowa znaczeniu? Okazuje się, ze tak. Bo gdyby pan Staszek był w stanie normalnie pracować i uważnie przeczytał wysyłany z kuratorium oświaty do szkoły list, to pewnie nie wprowadziłby takiego zamieszania, jakiego udało mu się dokonać. Ale dzięki temu mogła zaistnieć miłość z odzysku.

Anatol przeżywa kryzys wieku średniego. Ma ciepłą posadkę dyrektora szkoły, ale na szczęście dobrze dogaduje się z współpracownikami, a uczniowie go szanują. Jest ojcem nastoletniej Otylii, która ciężko znosi brak mamy. Pomaga jej w tym nieco pamiętnik, który od jakiegoś czasu prowadzi, zapisując w nim myśli i to, co ją boli. Jak się okazuje, Otylia jest wnikliwym obserwatorem tego, co ją otacza. Podobnie jak Kamil, który wraz z mamą niedawno przeprowadził się i rozpoczął naukę w szkole Anatola. Niestety, zbieg okoliczności doprowadził do tego, że nie polubił Otylii. Wkrótce okazuje się, że uczęszczają do tej samej klasy. A Barbara, mama Kamila, odkrywa, kim naprawdę jest ojciec uczennicy, z którym tak dobrze rozmawiało się jej na początku roku szkolnego.

Los potrafi być jednak przewrotny i za sprawą pomyłki pana Staszka, poplącze ścieżki życiowe kilkorga ludzi.

Czy sport może wpłynąć na czyjeś życie? Jak przygotowania do zawodów biegowych mogą odsłonić inną naturę ludzi? Czy ktoś, kto na co dzień naucza religii lub jest ciepłą kluchą, może okazać się wyśmienitym biegaczem, wulkanem energii?

„Miłość z odzysku” to znakomita lektura. Pełna ciepła i wspaniałego humoru powieść o tym, że uczucie może rozkwitnąć w dowolnym momencie, nawet gdy tego nie chcemy, czy też nie oczekujemy. Czasami coś, co wydaje się nam niesprzyjającą okolicznością, może obrócić się na naszą korzyść. Trzeba tylko pozwolić losowi na działanie.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Filia

TUTAJ poczytacie, co pisałam o innej obyczajówce.