78/2023 „Tajemnica zabójczej brukselki” Rik Peters i Federico Van Lunter

Tłumaczenie: Joanna Borycka – Zakrzewska

Jeśli nie lubicie brukselki, tak jak ja, to warzywo to jest dla was zabójcze w każdej postaci. Dla mnie ta mała kapustka po prostu śmierdzi i nic, i nikt, nie zmusi mnie do jej skonsumowania. Kiedy więc w książce przeczytałam, że dla niektórych to jest niebiański wręcz zapach, zamarłam. Zwłaszcza, że faktycznie tym razem brukselka okazała się zabójcza.

To jest dziecięcy kryminał, choć mocno specyficzny. Głównym bohaterem, a zarazem detektywem jest boy hotelowy. Młody człowiek, który wychowuje się w hotelu, gdyż cała jego rodzina rozproszona jest po hotelach w różnych miastach świata. Zgodnie z tradycją, każdy jej członek jest boyem hotelowym.

Hotel Huladusza jest swoisty: przestarzały, z ogromną ilością robaków, kucharzem eksperymentatorem, dziwną obsługą i specyficznymi gośćmi. Nic dziwnego, że w jednym z pokojów zostaje znaleziony martwy nieznajomy. Od tej chwili Franciszek podejmuje śledztwo, które ma wyjaśnić kto dokonał mordu. Wkrótce na jaw wychodzą skrywane przez pojawiające się kolejno postacie sekrety. Dla kogo zapach brukselki będzie najpiękniejszym na świecie? Kto miał możliwość pozbawienia życia nieznajomego z pokoju 237?

„Tajemnica zabójczej brukselki” jest pierwszą częścią cyklu o Hotelu Hulajdusza. Mnie, mimo pięknego wydania, książka nie przekonała do siebie. Być może czytelnikowi, do którego jest adresowana, bardziej przypadnie do gustu. Ja jednak widzę w niej wiele treści, co do których mam wątpliwości, czy dzieci powinny je czytać. Jeśli jednak ktoś się nie brzydzi, a treści spooky go bawią, to może po lekturę sięgnąć. Zwłaszcza jeśli lubi klimaty Tima Burtona. Lekturę czyta się szybko, a ilustracje podkreślają nastrój. Specyficzne postacie również dodają kolorytu. Czasami jest zabawnie, innym razem obrzydliwie. Pomysł na książkę bardzo ciekawy, jednak wykonanie wzbudza mieszane uczucia.

MOJA OCENA: 5/10

Wydawnictwo Arti

O innej lekturze dla młodszego czytelnika pisałam TUTAJ.