8/2024 „Włoska robota” Marek Stelar

Misiek nie cierpi Szwagra, brata swojej żony. Ciągle się z niego naśmiewa i dokucza mu, choć tamten tego nawet nie dostrzega. Szwagier jest nieco ociężały umysłowo po wypadku, jaki go spotkał w wojsku. Czasami zachowuje się jak nastolatek i nie zdaje sobie sprawy, że robi coś źle. Nie potrafi też przewidzieć konsekwencji swoich czynów. A do tego posiada zdolności techniczne. Pozwalają mu one dokonywać ulepszeń lub wynalazków, które działają dobrze w swoim zakresie, psując wszystko inne.

Rok wcześniej Misiek z żoną i synem przeżył niezapomniane święta Bożego Narodzenia w domu teściowej, w którym mieszka też Szwagier. Mężczyzna usilnie pragnie wymazać te wspomnienia, ale to przeżycia, które pewnie nigdy nie wyblakną. Gdy więc pewnego dnia podczas remontu słucha radia, w którym jest rozstrzygany konkurs, zamiera słysząc, kto jest zwycięzcą. Na jego nieszczęście Szwagier wygrywa rodzinny wyjazd do Woch i wybiera Miśka, swoją siostrę i siostrzeńca na towarzyszy.

Wycieczka połączona z nauką jazdy na nartach i pobytem w luksusowym hotelu, gdy za wszystko płaci znana stacja radiowa, wydaje się szczytem marzeń. Wilkońskim niestraszne wydają się wejścia na żywo, w których Szwagier ma zachwalać radio i urlop. Nad wszystkim zresztą czuwa znany prezenter, który im towarzyszy. Ale Misiek podejrzewa, że Szwagier znów wywoła jakąś katastrofę. I właściwie nie myli się. Ale, o dziwo, to nie Szwagier bezpośrednio jest winny całego zamieszania.

„Włoska robota” to drugi tom serii. Ponownie otrzymujemy znakomitą komedię kryminalną. Tym razem nie ma trupa, no, może z wyjątkiem lisa z kołnierza futra Szwagra. Mnóstwo zabawnych perypetii powoduje, że lektura to dobra rozrywka. A coś, co raziło w tomie pierwszym, czyli docinki Miśka pod adresem Szwagra, jest teraz mniej. Jestem ciekawa, jak rozwinie się relacja między panami w kolejnych tomach.

MOJA OCENA: 7/10

Wydawnictwo Filia

O poprzednich przygodach Szwagra i Miśka pisałam TUTAJ.