16/2024 „Już cię kiedyś kochałam” Katarzyna Misiołek

Czego oczekuję od książek obyczajowych? Dobrej rozrywki, lekkiego oderwania od codzienności, happy endu na przekór codziennym troskom. Co mogło pójść nie tak z książką, którą niedawno przeczytałam, a nawet miałam parę znaczników w jej początkowej części? No cóż, zaczęło się fajnie, ale potem było nieco gorzej. Zbyt liczne powtórzenia, mało wyrazista bohaterka i zanadto pospieszne zakończenie.

Dominikę porzucił, bez podania przyczyny, wieloletni partner. Kobieta wraca więc do Polski, by ułożyć sobie życie na nowo. Osiedla się jednak z dala od rodziców, którzy liczyli na rychły ślub córki, a być może i wnuki. Mieli też nadzieję, że Dominika przejmie po nich pensjonat, który prowadzili.

Kobieta jest wziętym fotografem. W czasie sesji w stadninie dowiaduje się, że jej właścicielem jest dawny chłopak Dominiki. Być może stara miłość nie rdzewieje. Dominika i Konrad chcą to sprawdzić.

Mój największy zarzut do „Już cię kiedyś kochałam” to wielokrotne powtórzenia. Dojrzała bohaterka, która chce utrzymywać kontakty z matką, jednak wciąż obawia się jej pytań o termin założenia rodziny czy urodzenia dziecka. Dominika nie potrafi wyjaśnić rodzicom swojego punktu widzenia na te sprawy. Być może jedna rozmowa by nie wystarczyła, jednak półsłówka, odburkiwanie, wieczne kłótnie z pewnością nie pomagały. Unikanie tematu czy spotkań też. Nie podobał mi się również sposób w jaki Dominika odzywała się do matki, traktując ją zdecydowanie gorzej niż ojca.

Autorka chciała w książce przekazać ważną kwestię: coraz więcej kobiet decyduje się albo na bycie singielką, albo na luźne, bezdzietne związki. I jest to ich świadomy wybór, który powinien być uszanowany. Jednak to ważne przesłanie nie wybrzmiało i dopiero posłowie wskazało „co autor miał na myśli”. Niestety, lektura trochę mnie wymęczyła i rozczarowała. Szkoda. Niemniej autorce dam jeszcze szansę.

MOJA OCENA: 5/10

Wydawnictwo Filia

O innej książce z romansem w tle pisałam TUTAJ.